poniedziałek, 22 czerwca 2015

Let’s talk about... coffee




Parzona i podawana na dziesiątki sposobów, od wieków pozostaje jednym z najbardziej znanych i lubianych napojów (i używek) świata. I nic dziwnego. Kawa, efekt palenia i mielenia ziaren kawowca, na zdobycie popularności miała ponad trzy tysiące lat. I wykorzystała ten czas znakomicie. Bo obecnie to jeden z podstawowych artykułów spożywczych i najważniejszych towarów handlowych na świecie.  A dodając do tego jeszcze, ze działa pobudzająco i orzeźwiająco (a dzisiaj poniedziałek), przyspiesza przemianę materii i zawiera przeciwutleniacze – to jej sukces tłumaczy się sam.


Z Afryki do Europy, ale przez Azję

Rytuał picia kawy przywołuje na ogół przyjemne skojarzenia. Może być to zniewalający zapach świeżo mielonych ziaren, kilkuminutowe sam na sam z ulubionym kubkiem w dłoni czy spotkanie ze znajomymi przy kawiarnianym stoliku (pewnie wiele par w ogóle nie zaczęłoby życia we dwoje, gdyby nie pierwsza wspólna kawa). 



Ale od początku.

Jako pierwsi „filiżanką” kawy rozkoszowali się Etiopczycy i robili to prawdopodobnie już trzy tysiące lat temu. Sporządzali oni wywar z mieszanki mielonych ziaren, pochodzących z kilku gatunków drzew tropikalnych. Smak mikstury urozmaicali zwykle odrobiną… masła i soli.

Kiedy Leonard Rauwolf w 1573 roku pisał o „czarnym napoju”, niewielu Europejczyków miało jeszcze okazję go spróbować. Nawet jeśli palone i mielone ziarna kawowca zawitały na Stary Kontynent prawdopodobnie w XVI wieku (trafiły tu z Jemenu), sławę zyskały dopiero dzięki pewnemu włoskiemu botanikowi, który w tych niepozornych ziarenkach dopatrzył się szeregu właściwości leczniczych. Kawa miała wspomagać koncentrację, chronić przed nowotworami czy wzmacniać włosy.

Od momentu opublikowania przez weneckiego naukowca wyników badań popyt na kawę znacząco wzrósł. I rośnie tak do dziś.


Papieskie przyzwolenie

Efektem żywej wymiany handlowej między Wenecją a północną Afryką, Egiptem i Orientem było pojawienie się na rynkach Starego Kontynentu produktów nowych, intrygujących i Europejczykom nieznanych. Nowa była również kawa: ujmująco pachnąca, ale podejrzliwie… czarna. Pomimo mnożących się zakazów picia kawy, kupcy weneccy postanowili przekonać do niej najbogatszych Wenecjan, zachęcając ich do próbowania nowego napoju. Dla rozwiania wątpliwości nieufnych klientów co do charakteru „czarnego napoju” nie wystarczyły jednak, nawet jeśli niemałe, marketingowe zdolności renesansowych sprzedawców. Dopiero interwencja papieża Klemensa VIII w 1600 roku, który oficjalnie zezwolił katolikom pić kawę, rozstrzygnęła tę kwestię definitywnie.  Na fali rosnącego zapotrzebowania na kawę 45 lat później zaczęto otwierać kolejne kawiarnie. Początkowo w Wenecji, później w innych miastach włoskich i europejskich. A w niektórych z nich filiżankę intrygująco, ale i przerażającego „czarnego napoju” można wypić do dziś. I to bez obaw. W końcu papież zezwolił… 


  
„Czarny napój” na skalę przemysłową

Kawa jest jednym z najbardziej znanych napojów na świecie i nawet jeśli wiele nacji znalazło swój własny sposób na jego przyrządzanie, większość kawiarni i amatorów kawy robi to na sposób włoski.

Współcześnie produkcja kawy składa się z trzech ważnych etapów. Na początku wypala się ziarna w temp. od 200 do 220 st. Celsjusza tak, by utraciły wagę (dzięki odparowaniu dużej części wody) i nieco zwiększyły swoją objętość. Po ukończeniu prażenia ziarna kawy mielone są w specjalnych maszynach. Dobrze przygotowana włoska kawa ma głęboki brązowy kolor, a ziarna pozbawione są niemal oleju. Tzw. palenie kawy jest dzisiaj niemal w 100 proc. procesem przemysłowym, ale w przeszłości wypalano ziarna również w warunkach domowych. Ostatni etap produkcji to mieszanie. Producenci, by uzyskać pożądany smak, mieszają różne rodzaje kawy. We Włoszech używa się zwykle arabiki o niskiej zawartości kofeiny. Mieszanka arabiki i robusty z kolei, nawet jeśli sporo tańsza od poprzedniej, pozwoli uzyskać espresso znacznie mocniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz