czwartek, 22 października 2015

Dior do czytania i oglądania



Do niedawna byłam przekonana, że zapytana, czyj styl bardziej do mnie przemawia, Diora czy Chanel, bez wątpienia wskażę na tę drugą – przecież uwielbiam szyk i elegancję dnia codziennego, które idą w parze z wygodą i funkcjonalnością. W pełnych przepychu sukniach Diora, o zbyt wąskiej talii i przesadnie szerokim dole, nawet nie próbowałam doszukać się piękna, natychmiast je odrzucałam. Z niechęcią spoglądałam na czarno-białe fotografie starych kolekcji i nie rozumiałam, co zachwycającego znaleźć można w mocno sznurowanych gorsetach i ograniczających swobodę ruchu szerokich spódnicach… Żeby jednak oddać Diorowi sprawiedliwość, postanowiłam zgłębić jego życiorys, poznać intencje projektanta i poszukać odpowiedzi na pytanie: „Co kierowało Diorem: nienawiść do kobiet, objawiająca się poprzez próbę ich ponownego zniewolenia i uprzedmiotowienia; czy teatralne poczucie estetyki, któremu wyraz dawał w przesadzie i barokowym przepychu?”. Oto co udało mi się wyszukać. 



Wystawa Dior: The New Look Revolution

Wystawa Dior: The New Look Revolution, zorganizowana przez Muzeum Diora w jego rodzinnym Granville, niewielkim miasteczku na północy Francji (więcej informacji na ten temat znajdziecie tutaj), stała się dla mnie punktem wyjścia do dalszych poszukiwań. Ta pasjonująca wędrówka po historii ponadczasowych projektów z kolekcji New Look z 1947 roku, przełomowej dla Diora i jego domu mody, nie dała mi jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na moje pytanie, ale za to przyniosła pewną myśl. Bogactwo kolorów i zdobień, konsekwencja, harmonia i ewidentne uwielbienie piękna każą mi myśleć, że nawet jeśli celem Diora było ponowne uwięzienie kobiet w gorsetach, to przynajmniej postarał się, żeby były to gorsety olśniewająco piękne. Ale przecież klatka zawsze pozostanie klatką, nawet jeśli zrobiona będzie ze złota, prawda? 



Dior i ja, Christian Dior

Dalsze poszukiwania zaprowadziły mnie do autobiografii Diora, spisanej w 1956 roku. To ciekawa opowieść o wątpliwościach i lękach człowieka, który porzuca bezpieczne stanowisko w znanym domu mody i podejmuje niemałe ryzyko, poświęcając się pracy nad pierwszą autorską kolekcją. Dior opisuje negocjacje z bankierami, mozolną drogę do sukcesu, wzloty i upadki. Jednak wspomnienia mistrza haute couture to nie tylko historia marki, ale przede wszystkim zajmująca opowieść o człowieku: jego dzieciństwie i pasji. Z autobiografii rysuje się urzekający portret mężczyzny, który wzrusza swoim ciepłem, dystansem do świata i otaczającej go rzeczywistości. Zafascynowany pięknem Dior przypomina raczej niewinne dziecko, zamknięte w ciele mężczyzny, niż wytrawnego manipulatora, targanego nienawiścią do kobiet. „Moje imię jest na ustach wszystkich. Chciałbym im podziękować, wyrazić swoją radość, że zdołałem stworzyć coś, co się podoba. Oszołomiony wrzawą i szczęściem, ledwie znajduję czas, by odpowiedzieć na pytanie dziennikarza o moją ulubioną sukienkę: - Wszystkie są ulubione. To moje dzieci. Kocham je wszystkie w równym stopniu…” (Dior). Urocze, czyż nie? Powoli znajduję odpowiedź na moje pytanie…. Ale chcę się jeszcze upewnić. Szukam dalej. 


Dior. The Legendary Images. Great Photographers and Dior

Dalsze poszukiwania zawiodły mnie do wydawnictwa Rizzoli. Album Dior. The Legendary Images to zbiór przepięknych zdjęć, autorstwa mistrzów fotografii, ilustrujących ponad sześć dekad historii mody. Zebrano w nim nie tylko zdjęcia zapierających dech w piersiach kreacji, pięknych aż do przesady, ale i portrety samego Diora: przy pracy, grającego w karty, wpatrzonego w aparat mężczyzny w średnim wieku z dziecięcym wyrazem twarzy. Zdjęcia potwierdzają wizerunek projektanta, który on sam stworzył słowami w swojej autobiografii.




Christian Dior, Marie-France Prochna    

Najbardziej pełny obraz Cristiana Diora rysuje w swojej książce, napisanej z dziennikarską dociekliwością, Marie-France Prochna. Autorka dotarła do niezliczonej liczby osób, które Diora znały osobiście, z Diorem pracowały lub o Diorze słyszały. Z tych wielogodzinnych rozmów narodził się wielowymiarowy portret artysty, uwielbiającego kwiaty, muzykę, sztukę – po prostu piękno. Prochna przedstawia go jako skrytego samotnika, obdarzonego wyjątkowym poczuciem humoru, który okazał się jednak znakomitym szefem przedsiębiorstwa, genialnym twórcą i prekursorem nowych idei. To dało mi ostateczną odpowiedź na moje pytanie. 



* * *

Wnioski? Christian Dior, inspirowany kostiumami teatralnymi, pięknem kwiatów i kolorami rodzinnego domu w Granville, ponad wszystko podziwiał piękno i harmonię. I tego piękna i harmonii poszukiwał w swoich projektach. Starał się dać kobietom bogato zdobione kreacje, przenosząc je w świat bajki. Sylwetka, mimo że przerysowana, zachwyca. Bo do tego została stworzona – ma wzbudzać zachwyt. Projekty Diora są dziełami sztuki i tak należy je odbierać, bo nie kryje się za tym chytra manipulacja kobiecą sylwetką, męska gra wymierzona w słabą płeć. Nic poza czystym pięknem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz